Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus zbiera żniwo w Poznaniu. W szpitalu covidowym zmarło ponad 1000 osób

Bogna Kisiel
Bogna Kisiel
Covidowy Szpital Miejski im. Strusia w Poznaniu nie ma problemów z kadrą, ani z dostawami tlenu.
Covidowy Szpital Miejski im. Strusia w Poznaniu nie ma problemów z kadrą, ani z dostawami tlenu. Grzegorz Dembiński
Szpital Miejski im. Strusia przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu spełnia rolę lecznicy wyłącznie covidowej. W 2020 roku zmarło tutaj 1468 pacjentów, w tym od marca – kiedy rozpoczęła się pandemia – nieco ponad 1,2 tys.

Żniwo, jakie zbiera COVID-19 najlepiej obrazuje liczba zgonów przed i po ataku koronawirusa. W styczniu 2020 r., w szpitalu Strusia odnotowano 95 zgonów, w styczniu 2021 – 241; w lutym 2020 r. – 91; w lutym 2021 r. – 187; w marcu 2020 r.– 46; w marcu 2021 r. – 287.

– Od jesieni ubiegłego roku obserwujemy, że pacjenci zgłaszają się do szpitala zbyt późno, kiedy nasilenie zakażenia i związanych z tym deficytów zdrowotnych jest bardzo zaawansowane – mówi Aneta Nowotarska ze szpitala Strusia. – Prawdopodobnie przyczyną ciężkiego przebiegu klinicznego zakażenia obecnie jest mutacja wirusa, który szybciej replikuje i jest bardziej agresywny.

Szpital covidowy im. Strusia w Poznaniu - zobacz wideo:

Medykom łatwiej byłoby przeprowadzić analizę zgonów, gdyby mieli możliwość oznaczania mutacji wariantów wirusa. – Na terenie Polski znajduje się tylko kilka ośrodków, wykonujących sekwencjonowanie genomu wirusa, gdyż jest to badanie wysokospecjalistyczne – tłumaczy Nowotarska. – Raz w tygodniu szpital przekazuje wybrane próbki do sekwencjonowania do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, ale nie otrzymuje informacji zwrotnej.

Część osób, które otrzymały szczepionkę przeciwko COVID-19, zgłaszała łagodne i przejściowe skutki uboczne, w tym zmęczenie, ból w miejscu ukłucia i gorączkę. 

Niektóre czynniki zdaniem ekspertów zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia tych skutków ubocznych. 

TOP 5 rzeczy, które zwiększają to ryzyko poznasz na kolejnych slajdach >>>>>

Skutki uboczne szczepienia na COVID-19. Te czynniki zwiększa...

Na Szwajcarską trafiają nie tylko pacjenci chorzy na COVID-19, ale też osoby zakażone koronawirusem, które wymagający interwencji medycznej z innych powodów (udary, zawały itp.).

Gdy wirus pojawił się u nas, był niewiadomą. My uczymy się z nim żyć, medycy próbują go ujarzmić. – Przez ponad rok trwania sytuacji epidemiologicznej wypracowane zostały wyłącznie przez personel szpitala standardy leczenia i postępowania – podkreśla Nowotarska. – Każda hospitalizacja zakończona wypisaniem pacjenta do domu była i jest sukcesem.

Od 16 marca 2020 r. do 13 kwietnia tego roku szpital Strusia opuściło 5537 ozdrowieńców. – Bardzo często nie kończy to jednak procesu leczenia – zaznacza Nowotarska.

Część ozdrowieńców zmaga się z powikłaniami pocovidowymi, z różnego rodzaju chorobami. Tych, którzy pokonali COVID-19 jest zdecydowanie więcej, niż tych, którzy tę walkę przegrali. Ci drudzy często zbyt późno zwracali się o pomoc do medyków.

– Na dziś szpital nie ma problemów z dostawą tlenu i niedoborem personelu, które mogłyby wpłynąć na stan zdrowia pacjentów – zapewnia Nowotarska. I dodaje, że jest jedynie kłopot z lekiem RoActemra. – To jest spowodowane wprowadzeniem zakazu sprzedaży z hurtowni do aptek. Dystrybucją leku ma zająć się Ministerstwo Zdrowia.

To także ministerstwo rozdziela inny lek, Remdesivir, którego dostawy – jak twierdzą lekarze ze Strusia – są nieregularne.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kornik.naszemiasto.pl Nasze Miasto