Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Noc Grozy i Horrorów” w Multikinie Wola Park - maraton ENEMEF

Michał Młynarczyk
Michał Młynarczyk
Materiały prasowe
Noc z 25 na 26 października byłą nocą grozy i strachu, przynajmniej w kinie podczas maratonu filmowego w Multikinie. Zobacz czy widz miał się czego bać.

Multikino zaoferowało widzom zgodnie z tradycją w ostatni piątek października ENEMEF pod nazwą „Noc Grozy i Horrorów”. Tym razem w skład maratonu weszły takie filmy jak: „Martwe Zło”, „Obecność”, „World War Z” oraz „Mama”. Na sali kinowej znalazło się wielu śmiałków chcących poczuć dreszczyk strachu.

Pierwszym filmem maratonu "Noc Grozy i Horrorów" było "Martwe zło" Fede Alvarez'a. Akcja toczy się w starej chacie położonej w lesie z dala od cywilizacji. Piątka młodych ludzi jedzie tam, aby zastosować odwyk od narkotyków dla jednej z nich - Mii (Jane Levy). Mia zaczyna odczuwać dziwny, nieprzyjemny zapach. Odkrywają, że pod domkiem znajduje się piwnica, która wygląda jakby odprawiono w niej jakiś rytuał oraz tajemniczy pakunek. Zaciekawiony Eric (Lou Taylor Pucci) postanawia rozpieczętować znalezisko, które okazuje się księgą oprawioną w skórę. Mimo zawartych w księdze ostrzeżeń typu ''nie wymawiaj tego, nie słuchaj tego, nie zapisuj tego'', Eric odczytuje coś na kształt modlitwy, przyzywając tym samym tytułowe "Zło". Od tego momentu cała piątka będzie zmuszona do walki o własne życie.
Możliwe, że brak odpowiedniego klimatu na sali kinowej zaniża moją ocenę tego filmu, ponieważ część publiczności wolała przyjść sobie porozmawiać niż oglądać, lecz raczej sam film też nie przypadł mi do gustu. Sztampowa historia, sceny bardziej obrzydliwe niż straszne, brak realizmu ludzkich postaci - nasi bohaterowie tak mocno krwawią, że mogliby uzupełniać braki w bankach krwi oraz mają niebywałą łatwość pozbywania się kończyn, dodatkowo teksty mające podkreślić charakter sceny wypadają sztucznie. Umiejscowienie akcji przywołuje inny film "Dom w głębi lasu" o podobnym poziomie, ale z tamtego filmu można się było chociaż pośmiać.

Kolejnym zaprezentowanym filmem była "Obecność" James Wan'a. Historia opowiada o małżeństwie Carolyn i Rogera Perronów (Lili Taylor i Ron Livingston) z pięcioma córkami, którzy dopiero co wprowadzili się do nowego domu. Okazuje się jednak, że nie są sami w nowym domostwie, a towarzyszą im dawni już nieżyjący mieszkańcy. Zjawy zaczynają coraz bardziej ich prześladować. Na pomoc wzywają słynną parę demonologów Eda i Lorraine Warrenów (Patrick Wilson i Vera Farmiga).
Film można zaliczyć do klasycznego nurtu gatunku. Brak w nim wymyślnych efektów specjalnych i przesady pod jakimkolwiek względem. Jest to wyważony, w dobry sposób skonstruowany horror, który mimo posługiwania się standardowymi trikami, potrafi nieźle przestraszyć. Napięcie rośnie z każdą minutą, a dodatkowego bodźca dodaje informacja, że film jest oparty na faktach. Niesamowitą atmosferę buduje manipulowanie światłem, dźwiękiem i kadrem oraz gra aktorów, gdzie wszystko razem „wbija widza w fotel”.

Trzecim filmem wyświetlonym tej nocy był „World War Z” Marca Forster’a. Mówiąc w skrócie film o apokalipsie zombi. Główny bohater Gerry Lane (Brad Pitt) – były śledczy ONZ, pewnego zwykłego dnia jedzie z rodziną przez miasto. Nic nie zapowiada tego, że za chwilę znany do tej pory świat stanie na krawędzi zagłady. Epidemia nieznanego wirusa, który przenosi się przez ugryzienie, wybucha w wielu zakątkach Ziemi. Zainfekowani w bardzo krótkim czasie zmieniają się w zombi, a epidemia rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Gerry zostaje przywrócony do służby, aby zapewnić swojej rodzinie bezpieczeństwo. Wyrusza z misją odnalezienia początku epidemii oraz znalezienia rozwiązania tej sytuacji.
Film jest zaliczony do gatunku horroru tylko ze względu na występujące zombie, ponieważ ogląda się go raczej jak film akcji, czy też film katastroficzny. Fabuła minuta po minucie nabiera tempa. Film jest ciekawe zrealizowany i z całym hollywoodzkim rozmachem dotyczącym efektów specjalnych. Gra aktorów jest na dobrym poziomie, a ich postacie wykazują się inteligentnym działaniem, czego w takich filmach czasami brakuje. Chociaż można się tutaj przyczepić pewnej zbyt patetycznej sceny, którą można było rozegrać w sprytniejszy sposób, ale nie będziemy spoilerować. Film trzyma w napięciu, ogłada się go dobrze i zombi są o dziwo dość szybkie co również napędza akcję.

Ostatnim filmem miała być „Mama” w reżyserii Andresa Muschietti, lecz w warszawskim Mulitikinie w Wola Parku na sali numer 2 nie udało nam się obejrzeć tego seansu. Przyczyną były problemy techniczne z ustawieniem napisów do filmu. A walka ze „złośliwością rzeczy martwych” (swoją drogą określenie pasuje do maratonu) trwała zbyt długo, aby dołączyć do widzów w innej sali.
Nasz ENEMEF: Noc Grozy i Horrorów zakończył się wynikiem trzech filmów. Słaby początek szybko został przyćmiony kolejnymi pozycjami, także podsumowując cały maraton oceniam pozytywnie.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto